Końcem lipca otrzymałam świetną wiadomość od Oli z @aromahome w sprawie współpracy. W ramach tego mogłam wybrać sobie 5 różnych wosków yankee candle. Wybór padł na zapachy, których dotychczas nie miałam. Mimo, iż po półtora miesiąca czekania otrzymałam paczkę to od razu kiedy ją otworzyłam, odpaliłam zapach "Cranberry pear". Oprócz niego wybrałam również: "Winter glow", "Cassis", "Icicles" oraz "Kilmaro stars". Większość to nuty typowe na jesienno-zimowe wieczory. Odbiegają od nut owocowych, delikatnych. Czuć je nieco bardziej, są dość intensywne - takie jakie lubię w tym czasie pod kocem, z książką, czy notatkami.
"Cranberry pear" jest wonią wyczuwalną pomiędzy słodkim, a intensywnym zapachem. Nie do końca czuć co to jest. Zapach szybko ulatnia się po pomieszczeniu jako przyjemny dla nosa. W zwykłych woskach bez knota nie lubię tego, że trzeba je łamać, a zawartość lubi się często rozsypywać dosłownie wszędzie już przy otwarciu opakowania, której folia również jest hardem do rozcięcia. W przypadku tego (być może jest to wyjątek) wosk ma postać sypką, nie jest zbity jak dotychczasowe jakie miałam. Wystarczyło otworzyć, mocniej docisnąć i zawartość sypała się niczym piasek na plaży co ułatwiło mi sprawę.
Wyczuwalne nuty to: gruszka i żurawina, choć myślę, że żurawina nieco bardziej. Zapach zbliżony do miejsca kiedy wejdziecie do cukierni! Dosłownie. Słodko, ale bez mdłości. Dotychczas woski jakie miałam traciły swoją lotność tuż po skończonym podgrzewaczu. W przypadku tego zapach utrzymuje się przez kolejne dwa dni bez palenia. Nie tylko w pomieszczeniu, ale również w całym mieszkaniu. Uważam, że nie ma nic bardziej przyjemnego, kiedy odwiedza się czyiś dom, a na wejściu czuć obcy, przyjemny zapach dla nosa.
Pojemność: 22g
Cena: 9zł
Dostępność: Aromahome
14 komentarze
znam doskonale Cranberry pear i bardzo lubię zapach tego wosku
OdpowiedzUsuńteż najpierw wypróbowałabym ten zapach! bardzo zachęciłaś mnie do jego kupna, bo uwielbiam zapach w cukierni :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy zapach. Muszę go kiedyś wypróbować podczas jesiennych wieczorów. 🍁🍂
OdpowiedzUsuńUwielbiam te świeczki, cudowne zapachy.
OdpowiedzUsuńto jest mój ulubiony zapach <3
OdpowiedzUsuńGruszka z żurawiną to był jeden z pierwszych zapachów jakie miałam okazje wąchać, dostałam nawet taką świecę od koleżanki, bylo to 2 może 3 lata temu i wtedy jeszcze nie wiedziałam, czym jest Yankee ;)
OdpowiedzUsuńKompozycja zapachów mnie nie bardzo przekonuje, ale z drugiej strony nie skreślam tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńIdealne świeczki na jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńPodobno są genialne te świecuszki :)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - coś na temat szczęścia :)
Wszyscy tak polecają ten zapach, że muszę w końcu przejść się do saloniku i powąchać. Brzmi bardzo ciekawie pomimo tego, że na co dzień słodkie zapachy niezbyt mi podchodzą :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Winter Glow, Icicles mam ale jakoś nie jestem do niego przekonana. Ten o którym piszesz jest świetny, wpada w moje gusta zapachowe ;)!
OdpowiedzUsuńMój narzeczony bardzo lubi te woski ;)
OdpowiedzUsuńMiło poznać koleżankę po fachu :) będę zaglądać częściej :)
wlaśnie mi przypomnialaś,że dawno nie kupilam sobie jakiegoś wosku ;d
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych!
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy szczery i mądry komentarz dodający otuchy, bądź poprawiający mnie na lepsze. Anonimowe, zawistne komentarze to nie miejsce na takie spekulacje - bynajmniej nie na mojej witrynie. Dla zachowania konwersacji na zadawane pytania odpisuję w komentarzach poniżej. Nie piszcie haseł typu "obserwacja za obserwację" - jeżeli chcesz zaobserwuj, jeżeli Twój blog mnie zainspiruje także dodam do obserwowanych. Pozdrawiam wszystkich, którzy tutaj zaglądają i zachęcam do dalszej obserwacji, bycia na bieżąco. :-)